Европа в семье. Время перемен. Мария Чапская.
012 XI. Dzieciństwo i młode lata. XI.
Drugą ważną osobą w naszym domu był ksiądz Józef Zelbo, nasz
Księżulek albo Księżak, nasz towarzysz, opiekun, spowiednik.
Pojawił się u nas jako zupełnie młody jeszcze ksiądz wikary, czy może
już proboszcz w Kalwarii pod Mińskiem. Brunet, kędzierzawy, o czarnych,
żywych oczach, ciemnej cerze i mocnych kościach policzkowych. Twierdził,
że pochodził z Tatarów. Rysy miał cienkie, figurę szczupłą, ruchy sprawne,
raczej żołnierskie niż księżowskie. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, z jakiego
pochodzi środowiska ani z jakiej dzielnicy i miejsca, o swojej rodzinie
i dzieciństwie nie wspominał. Nie wiedzieliśmy też, co skłoniło tego pełnego
temperamentu, dynamizmu i radości życia człowieka do obrania stanu
duchownego. Życie jego nie było bezbłędne, ale wiara żarliwa, wiara, jak mi
się zdaje, niezachwiana, nie dała mu zejść z prostej drogi jego powołania
i obowiązków. Nasza matka wiedziała może o nim coś więcej niż my, biorąc
go pod swoją szczególną opiekę. Dzięki jej staraniom ksiądz Zelbo
przyjeżdżał do nas z Kalwarii w sobotę wieczór, odprawiał nazajutrz mszę
Вторым важным человеком в нашем доме был отец Иосиф Зельбо, наш
Луна или самогон, наш компаньон, опекун, исповедник.
Он появился с нами, как совершенно молодой священник-куратор, а может быть…
уже приходской священник на Голгофе под Минском. Брюнетка, кудрявая, черная,
с яркими глазами, темным цветом лица и крепкими скулами. Он утверждал,
что он из Тартар. Его черты были тонкими, у него была тонкая фигура, его движения работали,
больше солдат, чем священников. Мы так и не узнали, что за
происходят из окружающей среды или из какого района или места, о вашей семье.
и он не упомянул о своем детстве. И мы не знали, что заставило это наполниться
темперамент, динамизм и радость человеческой жизни, чтобы взять состояние…
священник. Его жизнь была не безупречна, а пылкой верой, верой, как и я.
кажется, непоколебимый, чтобы не дать ему сойти с прямого пути своего призвания.
и обязанности. Наша мать, возможно, знала о нем больше, чем мы, принимая
чтобы позаботиться о нем. Благодаря ее усилиям, отец Зельбо…
он пришел к нам с Голгофы в субботу вечером, отпраздновал мессу на следующий день.
św. w Wołczkiewiczach i wracał do nas na popołudnie niedzielne. Z czasem,
po śmierci mamy, został proboszczem przy naszym nowym kościele
w Wołczkiewiczach i, aż do końca Przyłuk, najmilszym zawsze gościem,
niezastąpionym przyjacielem.
Kochał dzieci, młodsze rodzeństwo nosił jeszcze na „barana”, robił z nimi
„kubek”, czyli koziołek przez głowę, razem z nami żłobił „kanały”, torując
ujście kałużom drogowym, z młynarskim parobkiem podnosił młyńskie
zastawy dla spływu wód spienionych (ta opieka nad młynem dała nam do
myślenia, czy może nie był synem młynarza?).
Z zapałem brał też udział w naszych zabawach. Podkasawszy
rewerendę
[186]
, kopał piłkę, grał w tenisa, a w zimie lub w dżdżyste,
niedzielne popołudnia zasiadał z nami przy miednicy z ciepłą wodą, w której
odklejały się znaczki pocztowe. Zewsząd przysyłano nam marki, zbierane dla
Matki Ledóchowskiej, fundatorki misji w Afryce. Za ileś tam tysięcy
znaczków można było – jak nam mówiono – wykupić murzyńskie dziecko
i wychować na chrześcijanina. Znaczki te należało odklejać, suszyć,
segregować i składać setkami w paczki, rozmiaru kostki cukru,
przewiązywać nitką i układać w drewniane pudełka po cygarach.
Byłyby zapewne bliższe, aktualniejsze zajęcia dla dzieci polskich na
Białorusi, gęsto przesianej katolickimi zaściankami, ale byliśmy odcięci od
kraju naszego i jego ludu surowymi przegrodami swoistego wychowania,
późno, wiele za późno zdobywając świadomość tego wyobcowania.
Za jakieś nieznane nam bliżej przewinienia arcybiskup mohylewski
Szembek, którego diecezja sięgała aż po Ural, przeniósł księdza naszego na
rok czy dwa do Penzy. To był rodzaj zesłania. Zastąpił go świątobliwy
i żartobliwy, o skrzeczącym głosie, ksiądz Zygmunt Łoziński, późniejszy
dziekan miński, po wojnie biskup piński. Przyjęliśmy go niechętnie, miał
zastąpić naszego księdza, a nikt nie mógł go nam zastąpić. Oprzeć się jednak
Святой Волчекевич и вернулся к нам на воскресный день. Со временем,
после смерти мамы он стал приходским священником в нашей новой церкви.
в Волчевичах и до конца Пшилука всегда был самым приятным гостем,
незаменимый друг.
Он любил детей, носил младших братьев и сестер на баране, он делал это с ними.
«кружка», или коза через голову, шла с нами по «каналам», мостил
в устье дорожных луж, с мельничным условно-досрочным освобождением.
обещания для пенообразующей канализации (эта забота о мельнице дала нам возможность
думал, или он не был сыном мельника?)
Он также хотел участвовать в наших играх. Подняв трубку .
обзор
[186]
пинал по мячу, играл в теннис, а зимой или в дождь,
В воскресенье днем он сидел с нами у таза с горячей водой, в которой
почтовые марки снимались. Со всего мира нам посылали бренды, собранные для того.
Мать Ледоховска, основательница миссии в Африке. За сколько тысяч
марки могут, как нам сказали, выкупить негритянского ребенка.
и воспитывать его как христианина. Эти марки нужно было очистить, высушить,
сортировать и складывать в сотни упаковок, размером с кубик сахара,
завязать ниткой и положить в деревянные коробки для сигар.
Вероятно, были бы более близкие, более современные классы для польских детей по
Беларуси, плотно просеянной сквозь католические спины, но мы были отрезаны от
нашей страны и ее народа с сырыми стенами своего рода воспитания,
поздно, слишком поздно, чтобы осознать это отчуждение.
За некоторые неизвестные преступления архиепископ Могилевский
Пастырь, епархия которого дошла до Урала, перевел нашего священника в
год или два до Пензы. Это была своего рода ссылка. Его заменили святым
и юмористичный, с перечеркнутым голосом, отец Зигмунт Лозинский, позже…
Декан Минска, после войны епископ Пинский. Мы приняли его неохотно, он
чтобы заменить нашего священника, и никто не смог его заменить. Но чтобы сопротивляться
łagodnemu spojrzeniu i nieco ironicznemu uśmiechowi księdza Łozińskiego
było trudno. Lubił powtarzać zagadkę o zegarze, przerobioną na własny
użytek: „nie je, nie pije, chodzi i wyje”… Szczupły, wysokiego wzrostu,
brunet o bladej cerze i ciemnych, pięknych oczach, nic sobie nie robił
z naszych obrażonych min i prędko nas rozbroił, ten pełen prostoty abnegat,
wierny z wiernych sługa Kościoła.
Kiedy w 1920 roku Armia Czerwona zbliżała się do Mińska i wszyscy
notable miejscy oraz ziemiaństwo w mieście schronione opuszczali Mińsk
w popłochu, ostatnim polskim pociągiem, ksiądz dziekan Łoziński stał na
peronie i błogosławił znakiem krzyża odjeżdżających. Niebawem
aresztowany, wywieziony do Moskwy, potem zwolniony, pozostający pod
nadzorem policyjnym, coraz bardziej zagrożony, musiał się ukrywać
w cywilnym przebraniu. Walnie dopomagał mu w tym jego ówczesny
kapelan, sekretarz i towarzysz, nasz ksiądz Zelbo, jakby stworzony do tego
hazardu, dobrze znający okolice Mińska, ludzi i domy bezpieczne. W ten
sposób, przemykając się przez oka sieci, w kraju przez Sowiety zajętym,
dostali się wreszcie na tereny traktatem ryskim Polsce przyznane.
Już jako biskup umieścił księdza naszego w Horodyszczu, bliskim
sąsiedztwie Pińska, na wyspie, dawnej siedzibie benedyktyńskiego klasztoru.
Pozostał tam jeszcze piękny, choć zdezelowany kościół barokowy. Ksiądz
Zelbo zabrał się energicznie do jego restauracji, miała być długa i kosztowna,
ale to go nie zrażało. Pokrył dach dziurawy i zajął się wnętrzem, gdzie
widniały jeszcze resztki dawnych fresków.
Śmierć zaskoczyła go raptownie. Leżał już w łóżku – brewiarz wypadł
mu z rąk i stoczył się na ziemię.
Biskup Łoziński znał język hebrajski, co go zbliżyło do Żydów, licznych
w jego biskupiej siedzibie, Żydów szanujących wiarę i uczonych w Piśmie.
Umierał w ciężkich cierpieniach, nie godząc się na żadne środki uśmierzające
нежный взгляд и несколько ироничная улыбка отца Лозинского
это было трудно. Ему нравилось повторять тайну часов, переделанных в свои собственные.
использование: «не ест, не пьет, ходит и воет»… Тонкий, высокий,
брюнетка с бледной кожей и темными, красивыми глазами, ничего себе не сделала.
из наших обиженных мин и быстро обезоружил нас, этого простого абнегата,
верного служителя Церкви.
Когда в 1920 году Красная армия приближалась к Минску и всем.
из Минска уезжали городские знаменитости и землевладельцы приюта.
в панике, в последнем польском поезде, декан Лозинский стоял на
и благословил платформу и знак креста уходящих. Скоро
Арестован, депортирован в Москву, затем освобожден, а затем под
полицейское наблюдение, все больше и больше угроз, должно быть, скрывалось.
в гражданской маскировке. Ему помогли его тогдашние
капеллан, секретарь и компаньон, наш священник Зельбо, как будто создан для этого.
Азартные игры, хорошо зная местность вокруг Минска, людей и конспиративные квартиры. При этом
способ, пробираясь сквозь глаза сети, в стране через Советский Союз занят,
наконец-то добрались до территорий, отведенных Польше Рижским договором.
Уже в качестве епископа он поместил нашего священника в Городище, недалеко от
Бывшая резиденция бенедиктинского монастыря на острове Пинск.
Есть еще красивая, хотя и пустынная церковь в стиле барокко. Священник
Зельбо энергично пришел в свой ресторан, он должен был быть длинным и дорогим,
но это не отдалило его. Он накрыл крышу отверстия и позаботился об интерьере, где
остались остатки старых фресок.
Смерть внезапно удивила его. Он уже лежал в постели — выпал брат.
и скатился на землю.
Епископ Лозинский знал язык иврит, что сблизило его с евреями, многочисленными
в его епископстве, уважающих веру иудеев и книжников.
Он умер в тяжелых страданиях, не согласившись ни на какие обезболивающие.
ból, ofiarowując śmierć swoją i mękę za nawrócenie Żydów.
*
* *
Nie wiem, czy ksiądz Łoziński, czy kto inny kierował do Przyłuk księży
potrzebujących odpoczynku i lepszego odżywienia, ale zawsze w okresie
wakacyjnym zgłaszał się jeden lub drugi. Jednym z nich był, bardzo przez
nas lubiany, Łotysz, ksiądz Skrynda, podpisywał się w naszej książce
gościnnej bazniks kunks, co znaczyło: ksiądz – po łotewsku… Przepadał za
tenisem, ale szczędząc swoje obuwie, uganiał po naszym cementowym placu
na bosaka, wołając z zapamiętałością: „trzymać!”. Nogi sobie kaleczył, ale to
go nie zrażało. Wśród ogólnego rozbawienia nagle wzdychał głęboko.
Pytaliśmy się o powód tych westchnień, odpowiadał: radość trzeba uśmierzać
smutkiem, a smutek radością…
Jeden z naszych księży źle skończył, bo odkrywszy w sobie talent
malarski, wstąpił na Akademię Sztuk Pięknych, zdaje się w Petersburgu,
zrzucił suknię i ożenił się. I tak, aż do naszej dorosłości, jedynym naszym
męskim towarzystwem byli księża, co nam wytknął najmilszy Fuś (Stefan)
Epstein, kolega ojca z Dorpatu, domowy wierszokleta i panegirysta, pisząc
o nas jako:
rivales de charmes et de bonté…
dont le seul défaut peut-être
est un petit faible pour les jeunes prêtres…
[187]
Ostatnim naszym faible’em był ksiądz Józef Biełohołowy. Słaby na
płuca, przyjechał do Przyłuk na ostatnie chyba przedwojenne święta Bożego
Narodzenia. Kończył Akademię Duchowną w Petersburgu, przygotowywał
боль, жертвуя своей смертью и мучениями за обращение иудеев.
*
* *
Я не знаю, направлялся ли отец Лозинский или кто-нибудь еще в Священнический Вигвам.
нуждающихся в отдыхе и лучшем питании, но всегда в течение периода
то ли один, то ли другой. Одним из них был
нам понравился латыш, священник Скринда, записался в нашу книгу.
гостеприимная тазик с кунками, что означало: священник — на латышском… Он любил
теннис, но спасая свои туфли, он гонялся за нашим цементным квадратом.
босыми ногами, плачущими в память: «Стойте!» Он повредил ноги, но это…
не отдалил его. В разгар общего веселья он внезапно вздохнул с глубоким вздохом.
Мы спросили у него причину этих вздохов, он ответил: радость должна быть облегчена.
печаль, печаль и радость…
Один из наших священников закончил плохо, потому что обнаружил в себе талант.
живопись, поступила в Академию изящных искусств, видимо, в Петербурге,
он уронил свое платье и женился. И так, пока мы не повзрослеем, наш единственный…
мужская компания бывших священников, на которую нам указал милейший Фус (Стефан).
Эпштейн, друг своего отца из Дерпта, самодельная рифма и панегирик, пишет…
о нас:
соперники шарма и бонте…
ореховый аромат
…это маленькое бабло для «les jeunes prêtres»…
[187]
Нашим последним библеем был Отец Иосиф Белохоловой. Слабеть
Лёгкие, он пришёл в Лёгкие, на последнее, наверное, довоенное Рождество Господа…
Рождество. Окончил Санкт-Петербургскую Духовную Академию, подготовил
się do profesury, przystojny, blondyn, szumiący pięknie skrojoną sutanną,
z pasem i pelerynką, trochę zmanierowany, twierdził, całkiem poważnie, że
jest arbitrem mody duchowieństwa w stolicy. Schodziliśmy się w jego
przytulnym pokoju (nr 5), gdzie przy zasłoniętej lampie (dla nastroju)
prowadził z nami rozmowy, umiejąc nas zainteresować problemami
religijnymi, o treści już dziś zapomnianej. Garnęliśmy się do niego z ufnością
i jemu chyba było z nami dobrze. W 1918 roku został proboszczem
i dziekanem mohylewskim, na miejsce zamordowanego księdza Eugeniusza
Światopełk-Mirskiego. W 1919 uwięziony, następnie zwolniony, podobnie
jak ksiądz Łoziński, w celach jedynie Czeka wiadomych, zdołał mimo
strasznych ówczesnych warunków założyć i utrzymać przy katedrze
mohylewskiej przytułek dla starców i chorych. Ponownie aresztowany
w 1926, zesłany do obozów Północy, zginął na Wyspach Sołowieckich, tzw.
Sołowkach, około 1928 roku śmiercią męczeńską, jak tyle tysięcy innych,
nasz miły gość świąteczny, teolog i arbiter elegantiarum duchowieństwa
petersburskiego.
профессору, красавчику, блондинке, жужжащей красиво вырезанной рясы,
с ремнем и накидкой, немного маникюра, он утверждал, довольно серьезно, что
является арбитром моды духовенства в столице. Мы спускались в его
уютную комнату (№ 5), где, с покрытой лампой (для настроения)…
он говорил с нами, зная, как заинтересовать нас проблемами.
религиозный, с уже забытым сегодня содержанием. Мы доверяли ему.
и я думаю, что он был не против нас. В 1918 году он стал приходским священником.
и декана Могилева, вместо убитого священника Евгения…
Миртл-Мирски. В 1919 году он был заключён в тюрьму, а затем освобождён, подобно тому.
как отец Лозинский, в целях известного, несмотря на то.
чтобы установить и поддерживать ужасные условия того времени в соборе.
могилевский приют для престарелых и больных. Повторный арест
В 1926 году, отправленный в лагеря на Севере, он был убит на Соловецких островах, так называемых «Соловьецких».
Он умер около 1928 года, мученической смертью, как и многие тысячи других,
наш милый рождественский гость, богослов и арбитр элегантное священнослужители.
Санкт-Петербург.