Европа в семье. Время перемен. Мария Чапская.
003 Część trzecia. Nie zabijaj
Nasz falanster[251] w Piotrogrodzie
Wreszcie przyszedł i na mnie czas porzucenia wszystkiego, co było dotąd
moim życiem. Pożegnałam dom rodzinny i, jakby ostatecznie, z bуlem,
siedemnastoletnią Rуzię. Musiałam połączyć się już z Jуziem i wspуlnie
stanowić o naszej przyszłości. Ojciec nie prуbował protestować, może mu
ulżyła myśl, że będziemy tam troje razem, bał się zapewne wpływu
Marylskiego, nie pojmując nadal racji naszego zrywu.
Na wypadek głodu czy choroby wzięłam, co się dało, z biżuterii swojej
i siуstr, zaszywając to w kołnierz prostego kożucha. Z tych naszych
panieńskich klejnotуw pamiętam tylko brylantowe serduszko na łańcuszku,
sprzedane w chwili potrzeby za kilka papierkуw zwanych „kierenki”, reszta
też poszła na kartofle.
Bez przeszkуd dojechałam do Orszy, gdzie odpoczęłam u pani Taube,
byłej sąsiadki Mierzowa Łubieńskich, i przekroczyłam, rуwnież bez
przeszkуd, granicę niemieckiego zaboru. Pociągi kursowały bez planu,
zależnie od woli zdemobilizowanych żołnierzy, ktуrzy zalegali stacje
i terroryzowali maszynistуw.
Znalazłam miejsce dla siebie i plecaka na gуrnej pуłce w korytarzu
zatłoczonego wagonu.
Jakie miałam papiery? Chyba jakiś niemiecki Ausweis[252]. Biletуw nikt
nie kupował, bo nikt ich nie żądał, zresztą nikt nie wiedział, czy pociąg
dojedzie do miejsca przeznaczenia, w tym wypadku do stolicy. W całym wagonie byłyśmy tylko dwie kobiety: ja i starsza, bardzo mi
życzliwa Żydуwka. W poszukiwaniu zaginionego syna dążyła do
Piotrogrodu, sądząc, że tam znajdzie jakiś ślad jego życia lub śmierci.
Dzieliłyśmy z żołnierzami nasze zapasy żywności, droga ciągnęła się
w niepewności, pełna bezterminowych postojуw, wyładunkуw, napływu
nowych pasażerуw, w ścisku, dymie machorkowym i nieskończonych
dysputach politycznych.
Odnalazłam ich w Stolarnym Pierieułku, w kilku odnajętych pokoikach,
odstąpionych im przez panią Klawerową. Petersburg leżał jeszcze pod
śniegiem. Po przebytych konwulsjach i przewrotach miasto zdawało się
zastygłe w oczekiwaniu, oniemiałe, wyludnione, ulice puste. Sklepy
zamknięte. Na gmachach publicznych wisiały ogromne płachty pokryte
futurystycznymi kompozycjami, głosiły rewolucyjne hasła. Zdzierane
wichrem, ociekające farbą, łopotały jak żagle. Od zachodu groziła stolicy
dalsza ofensywa niemiecka. Pod Pskowem gromadziły się siły
kontrrewolucyjne. Oczekiwano desantu angielskiego w Zatoce Fińskiej
i krokуw wojennych floty alianckiej z bazy archangielskiej. Od czasu do
czasu dochodziły nas echa dalekiej kanonady. Skąd strzelano i do kogo? Nikt
nie wiedział, nie było żadnej prasy. Lada dzień spodziewano się jakiegoś
przewrotu, nieprzewidzianych wypadkуw. Władze bolszewickie przeniosły
się do Moskwy. Nikt, nawet nasz mądry i politycznie doświadczony wuj
Meyendorff, nie wierzył w trwałość bolszewickiego rządu. Uważał jednak, że
tę prуbę trzeba by doprowadzić do końca i tą drogą kraj uleczyć od obłudy
maksymalizmu. Kołczak, Denikin, Wrangel tworzyli białe armie, wsie
i miasta przechodziły z rąk do rąk, mnożyły się okrutne samosądy i masowe
egzekucje.
Tak biali, jak czerwoni mordowali i grabili sterroryzowaną ludność,
krwawe samosądy na opornych, drakońskie rekwizycje powodowały straszne klęski głodowe, wyludniające całe połacie kraju.
W Petersburgu znajdował się wуwczas Karol Jaroszyński, genialnie
pomysłowy finansista, wzbogacony na cukrowniach Ukrainy. Ukrywał się
przed polującymi na niego czekistami, dzięki własnym „organom
bezpieczeństwa” zawsze na czas ostrzegany przed aresztem lub rewizją.
Skupował, ile się dało, akcji bankуw rosyjskich, licząc na przewrуt
i swoją wtedy finansową w Rosji wszechmoc.
Jaroszyński zainteresował się dziwnym „falansterem” w Stolarnym
Pierieułku. Zrazu proponował, że dostarczy naszym tołstojowcom maszynę
do pisania, sekretarkę (nawet kilka!), w celu zdefiniowania oraz szerzenia ich
ideologii, ale tu zabrakło pomysłu, nawet Antkowi – sądził, że na to czas
jeszcze nie przyszedł…
Наш фаланстер[251] в Петрограде…
Наконец, пришло время для меня отказаться от всего, что было
с моей жизнью. Я попрощался с семейным домом и, в конце концов, с болью,
семнадцатилетняя Рори. Мне нужно было связаться с Жузи и вместе…
чтобы определить наше будущее. Мой отец не хотел протестовать, он мог бы
облегчило мысль о том, что мы будем там трое вместе, возможно, опасаясь удара.
Марилински, до сих пор не понимает нашего обоснования.
В случае голода или болезни, я взяла все, что могла, из своих драгоценностей.
и сестры, зашивая его в ошейник из прямой овечьей шкуры. из наших.
Я помню только бриллиантовое сердце на цепочке,
проданные в момент необходимости за пару бумаг под названием «киренки», остальные…
она также пошла за картошкой.
Я добрался до Орши, где отдохнул с миссис Таубе,
бывшего соседа Мерзува Любенского, и я перешёл, также без
барьер, граница немецкого раздела. Поезда ехали без плана,
в зависимости от готовности демобилизованных солдат, дислоцированных на станциях.
и терроризировали водителей.
Я нашла место для себя и рюкзак на верхнем этаже в коридоре.
переполненной машины.
Какие у меня были документы? Думаю, какой-нибудь немецкий Аусвейс[252]. Ни чьих билетов
он не купил его, потому что никто его не требовал, и никто не знал, что поезд
доберется до места назначения, в данном случае до столицы.
Во всем вагоне было только две женщины: я и старшая, очень много.
добрая еврейка. В поисках своего пропавшего сына, она пыталась
Питер, думая, что он найдет там какой-нибудь след своей жизни или смерти.
Мы делились своими запасами продовольствия с солдатами, дорога протянулась.
в неопределенности, полной бесконечных остановок, посадок, притоков.
новые пассажиры, в сдавливании, машинном дымке и бесконечных
политические споры.
Я нашел их в «Старой вечности», в паре непокрытых комнат,
отданная им миссис Кларва. Санкт-Петербург все еще находился под
со снегом. После конвульсий и переворотов город, казалось.
застывший в ожидании, оцепенелый, пустынный, пустые улицы. Магазины
закрыто. На общественных зданиях висели огромные листы, покрытые
с футуристическими композициями, провозглашенными революционными лозунгами. Испорченный
ветер, капающий с краской, копающий как паруса. С запада он угрожал столице
дальнейшее наступление Германии. Силы, собранные под Псковом
контрреволюционный. В Финском заливе ожидалась английская посадка.
и крокусы союзного флота с архангельской базы. Время от времени.
мы перекликались с далекой канонадой. Откуда и кому они стреляли? Никто
он не знал, не было никакой прессы. В любой день они ожидали
подрывной деятельности, непредвиденных происшествий. Большевистские власти передали
в Москву. Никто, даже наш мудрый и политически опытный дядя…
Мейендорф, он не верил в устойчивость большевистского правительства. Однако он считал, что
эта попытка должна быть прекращена, и таким образом страна будет исцелена от лицемерия.
максимализма. Колчак, Деникин, Врангель сформировали белые армии, села.
и города переходили из рук в руки, жестокие самоуверенные и массовые.
казни.
Такие же белые, как красные, убитые и ограбленные терроризированным населением,
кровавые, самоуверенные, драконовские реквизиции вызвали ужасные
голод, истребление целых территорий страны.
В Петербурге был Кароль Ярошинский, блестяще.
Гениальный финансист, обогащенный на украинских сахарных заводах. Он скрывался
перед игроками, охотящимися за чеками, благодаря их собственным «телам».
безопасность» всегда вовремя предупреждала о любом аресте или обыске.
Он сконцентрировался на действиях российских банков, надеясь свергнуть
и его тогдашнее финансовое всемогущество в России.
Ярошинский заинтересовался странным «фаланстером» в Столярном.
Перестройка. Он предложил доставить машину нашим Толстым.
писать, секретарша (даже несколько!), определять и распространять их.
идеологии, но даже Антек понятия не имел, он думал, что настало время для этого.
Его еще нет…
Bo też poza ułamkami wskazań ewangelicznych i tołstojowskich nie
mieliśmy żadnego przygotowania filozoficznego. Niezachwianą jeszcze
niczym wiarę i dyscyplinę praktyk religijnych, ale żadnych podstaw
religioznawczych, żadnego pojęcia o mistykach i reformatorach. Żywoty
świętych, ktуrych lekturę narzucała nam co rano panna Murй, nie otworzyły
nam serca ani umysłu dla tego poznania, ale spowodowały nękające mnie
całymi latami skrupuły.
Jaroszyński zresztą nie brał poważnie naszych ambicji reformatorskich,
ale postanowił dać nam przeżyć. Jуzio i ja, bardziej realni, chcieliśmy dać
czynem świadectwo naszej wiary, Karla i Antek byli zdania, że naprzуd
drogą modlitwy i ofiary należy zdobyć wiarę, co cuda czyni, i dopiero wtedy
iść do ludzi. Dziś, kiedy to piszę, przypomina mi się znуw Mickiewicz, mimo
że nikt z nas wtedy nie znał wskazań z jego mistycznej epoki – kiedy
o wczesnym świcie zbierał swoją zabiedzoną gromadkę wyznawcуw i żądał
od nich świętości. Mieli stawiać opуr światu realizacją prawdy w życiu,
„wtedy dopiero – mуwił – stary porządek upadnie, jak odpada kora z drzewa, kiedy w nie nowe wstępują soki”.
Nowe soki wstępowały w nas opornie, ale Antek zwierzył się Jуziowi, że
czuł się powołany dopełnić ofiary Chrystusowej…
Z polecenia wuja Meyendorffa Jуzio zwrуcił się do innego wuja, Jerzego
Cziczerina, wуwczas komisarza spraw wewnętrznych w rządzie Lenina.
Chodziło o stworzenie organizacji w duchu Czerwonego Krzyża, w celu
opieki nad więźniami. Cziczerin skierował naszego brata do niejakiego
Pietrowa, zaznaczając, że to „kryształowa dusza”. Ale na tym stanęły prуby
naszej społecznej działalności, ulegliśmy presji Antka, nie chcąc odłączać się
od niego ani rozbijać naszego koła. Trzeba było jednak z czegoś żyć. Zresztą
Antek pierwszy znalazł pracę jako strуż nocny. Odtąd spędzał całe godziny
na mrozie, obchodząc nasz blok mieszkaniowy, znał wszystkich
mieszkańcуw domu, pomagał, gdzie mуgł, rozbijał skamieniałe zaspy śniegu
i modlił się, klęcząc na śniegu.
„Antek – pisałam wtedy do naszej najstarszej siostry – co dzień bardziej
odrywa się od świata, jesteśmy pewni, że będzie apostołem, ktуry swoją ideę
będzie pewnie słowami i czynem głosił światu, dużo się modli i żyje życiem
ekstazy, jakaś święta siła bije z jego oczu i przekonanie niezachwiane
z każdego słowa. Z nami rozmawia, tylko jak czuje, że potrzebujemy siły
i podtrzymania, i wtedy ma się zupełnie wrażenie, jakby to Bуg przez niego
mуwił”.
„Edek – stwierdziłam w tym liście – nie jest jeszcze tak wysoko, trzyma
się Karli i cała ta trуjka już nie widzi życia inaczej, jak w zupełnej abnegacji,
absolutnym poświęceniu życia osobistego dla czystej Idei. (…) My z Jуziem
tymczasem – pisałam – nie dorośliśmy do tego, cieszymy się szalenie
zrzuceniem więzуw najgorszych kompromisуw, swobodnym życiem, ktуre
sami sobie podług sumienia stworzyć możemy, ale dalszego kształcenia
wyrzec się nie chcemy… ani miłości ziemskiej się nie wyrzekamy”. Poza tym upewniłam siostrę, że o żadnych miłościach ani zakochaniach
pomiędzy nami a Marylskimi nie ma mowy! „Z radością znosimy tu głуd
i chłуd i na wszystko jesteśmy gotowi…”
Byliśmy jednak wszyscy troje Antkiem zafascynowani, on jeden się
liczył, ale też nas niepokoił. Karla nosiła mu coś z naszego bardzo ubogiego,
tyle że ciepłego jadła, na rozgrzewkę, nie przyjmował jednak tej usługi,
twierdząc, że nie potrzebuje już cielesnego pokarmu, nie czując głodu ani
mrozu. Wyznał ponadto, że być może niebawem zdobędzie władzę czynienia
cudуw… ufaliśmy jego posłannictwu.
Nam obojgu wyznaczył Jaroszyński pracę w nowej, przez niego
założonej bibliotece ekonomicznej, pod kierownictwem doświadczonego
bibliotekarza, byłego dyrektora Dumy państwowej, pana Biełowa. Ludzie
wyprzedawali się wtedy ze wszystkiego, a więc i z książek, należało tylko,
mając fundusze, znać się na rzeczy. Pan Biełow po księgarniach
i wyprzedażach skupował odpowiednie książki, Jуzio chodził i znosił te
książki do lokalu wynajętego na bibliotekę. Ja z pomocą Jуzia pisałam fiszki
katalogowe.
Po pracy biegliśmy do polskiej kuchni studenckiej na Zabałkańskim
Prospekcie. Dawniej obszerna sala jadalna była gwarna i tłumna, bo kuchnia
odżywiała młodzież studencką smacznie i wyjątkowo tanio, z chlebem а
discrйtion[253].
Za naszych czasуw obszerna jadalnia była omal pusta, dawano nam
niezmiennie kawałek koniny, twardy jak podeszwa, z łyżką rozgotowanej
kaszy zalanej jakimś podejrzanym olejem i – oczywiście – bez chleba.
Zmiataliśmy to jedyne danie i spieszyliśmy do domu, ale nim się tam
znaleźliśmy, już głуd nam doskwierał.
Потому что кроме фракций Евангелия и показаний Толстого, нет.
у нас не было философской подготовки. Все еще непоколебимый
как вера и дисциплина религиозной практики, но без всяких оснований.
…религиоведения, без понятия о мистиках и реформаторах. Живет
святые, которых мисс Мьюри заставляла нас читать каждое утро, не были открыты.
наши сердца и умы за это знание, но они заставили меня страдать…
все эти годы скрупулезности.
Ярошинский не воспринял всерьез наши амбиции по реформированию,
но он решил позволить нам выжить. Хузио и я, более реальные, хотели дать
по делу, свидетельству нашей веры, Карл и Антек считали, что
через молитву и жертву нужно обрести веру, которую творят чудеса, и только тогда.
ходить к людям. Сегодня, когда я пишу это, я вспоминаю имя Мицкевича, несмотря на то, что…
что никто из нас в то время не знал подсказок из его мистической эпохи — когда
на раннем рассвете, он собирал своих проблемных последователей и требовал.
от их святости. Они должны были сопротивляться миру с осознанием истины в жизни,
«тогда, — сказал он, — старый порядок упадет, когда кора упадет с дерева».
когда в него попадают новые соки».
Новые соки входили в нас с сопротивлением, но Антек признался Юзи в том.
он чувствовал себя призванным завершить жертву Христа…
По приказу дяди Мейендорфа Хузио позвонил другому дяде, Джорджу.
Чечня, комиссар внутренних дел в правительстве Ленина.
Идея состояла в том, чтобы создать организацию в духе Красного Креста, чтобы
позаботиться о заключенных. Чечерин направил нашего брата к человеку.
Святого Петра, указывая, что это «хрустальная душа». Но именно там были предприняты попытки
нашей общественной деятельности, мы поддались давлению со стороны Антека, не желая отключать
от него или разбить наше колесо. Но ты должен был жить от чего-то. В любом случае,
Антек первым нашел работу ночного сторожа. С тех пор он провел целые часы
на холоде, гуляя по нашему многоквартирному дому, он знал всех.
домработница, помогала там, где он был, где разбивал окаменелые сугробы.
и молился, стоя на коленях в снегу.
«Антек», — писал я тогда нашей старшей сестре, — с каждым днем все больше и больше
он убегает от мира, мы уверены, что он будет апостолом, чья идея
наверняка будет проповедовать слова и дела миру, много молиться и жить жизнью.
экстаз, какая-то священная сила бьётся от его глаз и непоколебимая убежденность…
от каждого слова. Он говорит с нами, только как он чувствует, что нам нужны силы.
и держишься за него, а потом чувствуешь, что это он.
он говорил.
«Эдек», — сказал я в этом письме, — еще не настолько высок, он держит
и все эти хлопотные девушки не могут видеть жизнь больше, чем в полном отречении,
абсолютную преданность личной жизни чистой Идее. (…) Мы с Джузом…
Тем временем, я написал, что мы не выросли до этого, мы безумно счастливы.
сбрасывать узы худших компромиссов, жить свободной жизнью.
мы можем создать себя, в соответствии с нашей совестью, но дальнейшее образование…
мы не хотим сдаваться… …и не отрекаемся от земной любви».
Кроме того, я заверил свою сестру, что ни любовь, ни любовь
между нами и Мэрилски, не может быть! «Мы счастливы мириться с голодными.
и холодным, и готовым ко всему…»
Но мы все трое были очарованы Антеком, он был одним из них.
он считал, но он также беспокоил нас. Карла несла ему что-то из наших очень бедных,
за исключением того, что она ела тепло, для разминки, но не приняла эту услугу,
утверждая, что он больше не нуждается в физической пище, не чувствует себя голодным или
мороз. Он также признался, что вскоре может обрести силу, чтобы сделать
…чудеса… мы доверяли его посланнику.
Он назначил Ярошинского на новую работу для нас обоих.
созданную экономическую библиотеку, под руководством опытного
библиотекарь, бывший директор Государственной Думы, господин Белов. Люди
они продавали из всего, так что, судя по книгам, это было правильно,
со средствами, зная, что делать. Мистер Белов после книжных магазинов
и распродал, купил нужные книги, Хузио прогулялся и смирился с этими
книги на прокат в библиотеке. Я писал открытки с помощью Джузии.
каталог.
После работы мы побежали на польскую студенческую кухню в Заболканьском.
Проспект. Раньше большая столовая была шумной и переполненной, потому что кухня
накормил студенческую молодежь вкусным и исключительно дешевым, хлебом а
дискреция[253].
В наше время просторная столовая была почти пуста, нам дали
неизменно кусок конины, твердой, как подошва, с ложкой кипячения
крупы, залитой подозрительным маслом и, конечно же, без хлеба.
Мы подметали единственное блюдо и спешили домой, но прежде чем добраться туда.
мы нашли его, оно на нас навалилось.
Ministrem aprowizacji był Jуzio. Na kartki dostawaliśmy raz na tydzień
glon[254] razowego chleba: po podziale na pięć osуb wypadał na każdego kawałek wielkości dłoni i grubości 2–3 cm; zgłodniali, zjadaliśmy go na
poczekaniu. W sklepach spożywczych można było dostać tylko śledzie
z beczki i olej, chyba słonecznikowy, może jeszcze coś było pod ladą
sprzedawcy, ale to przekraczało nasze środki. Rano Jуzio chodził do kuchni
harcerskiej, utrzymywanej rуwnież przez pana Jaroszyńskiego, gdzie mu
dawano coś niby rosуł wodnisty z odrobiną wermiszelu[255]. Przynosił nam
menażkę tej zupy do podziału, żadnego innego rannego śniadania nie było.
Co kilka dni Jуzio wychodził o świcie, nim jeszcze tramwaje ruszały,
z pustym workiem i bańką na mleko, na dworzec kolejowy, gdzie tłum ludzi
czekał na tzw. mieszocznikуw, czyli chłopуw z bliższych i dalszych wsi,
aprowidujących stolicę w kartofle: o mleko toczyły się formalne walki.
Jуziowi udało się raz tylko wyjechać kilka stacji na spotkanie przekupek
i tam zdobyć trochę upragnionego mleka.
Karli powierzyliśmy porządki domowe i przygotowywanie posiłkуw.
Kuchnia polegała na ugotowaniu, następnie obraniu kartofli (obieranie
surowych było nieekonomiczne). Z zachowanych obierkуw lepiliśmy placki
i piekliśmy na blasze. Do ugotowanych i tłuczonych kartofli kładło się
obrane śledzie. Ale Karla uznała obieranie kartofli za czynność zbyteczną
i stratę czasu, tłukła je nieobierane razem z nieoczyszczonymi śledziami.
Wtedy zaprotestowaliśmy i nastąpiła zmiana kucharki.
W listach do domu usiłowaliśmy tłumaczyć bezwzględność Karli:
wyjechała z Mińska, nie pożegnawszy się z Ojcem, uchodząc przed tą prуbą,
ktуra by mogła zachwiać powziętą decyzją. „Ona sama najwięcej nad tym
cierpi – pisał Jуzio do Poldzi, naszej najstarszej siostry. – Ona tak gorąco, jak
żaden z nas, Boga prosi o wyzwolenie z własnego egoizmu, o wyjście
zupełne z siebie, żeby mуc do ludzi podejść z miłością, i przez to ona jest tej
chwili najbliższa”.
Wzorem dla niej, jak i dla nas, był Antek. „Wobec niego jesteśmy pyłem i prochem” – pisała Karla do najstarszej siostry.
Pewnego dnia dotarł do Marylskich list od rodzicуw z nakazem
niezwłocznego powrotu do kraju. O powrocie Antka, na razie, nie było mowy
– postanowiono więc wysłać Edka, ktуry miał rodzicom wytłumaczyć
ideowe przyczyny ich wystąpienia z wojska, pobytu w Piotrogrodzie
i niejako przygotować grunt do naszego powrotu.
Ale ta delegacja nie odniosła skutku – Edek się nie odezwał do nas ani
wtedy, ani pуźniej żadnym słowem, a następnie odsunął się całkowicie
i nigdy już nie nawiązaliśmy z nim kontaktu, nigdy, do samej jego śmierci
w 1944 roku, kiedy zginął zamordowany przez Niemcуw jako żołnierz AK.
Niedługo po moim przyjeździe do Piotrogrodu zmieniliśmy mieszkanie.
Chyba za pośrednictwem wujostwa Meyendorffуw zaproponowano nam
zajęcie pięknego pałacyku na ulicy Galernej; frontem wychodził na ulicę
Nabierieżną, biegnącą wzdłuż Newy do placu Senackiego. Należało uchronić
dom od rekwizycji, jako że był opuszczony przez właścicieli, pełen pięknych
mebli i niezabezpieczonych kosztowności. Nie kusiły nas sale i salony tego
pałacyku, zajęliśmy jedynie mansardowe pokoje gуrnego piętra,
przeznaczone dla służby.
Zażywni jeszcze dozorcy domu przyjęli nas nieco podejrzliwie, ale nie
wrogo, byli uprzedzeni, że pozostawionym ich pieczy kosztownościom nic
z naszej strony nie grozi, dziwili się tylko, skąd wylądowała u nich ta dziwna
czwуrka o szczegуlnym zachowaniu. Na wieczorne posiłki ustępowali nam
swoją obszerną kuchnię wraz z naczyniem.
Жу Лейк был министром викитуализации. Мы должны получать карты раз в неделю
водоросли[254] цельнозерновой хлеб: разделившись на пять человек, он выпал на каждого.
кусочек руки размером 2-3 см толщиной; они проголодались, мы съели его на…
чтобы подождать. В продуктовых магазинах можно было купить только селедку.
из бочки и масла, вероятно подсолнечника, возможно, было что-то еще под прилавком.
продавца, но это было не по нашей части. Утром Хузио пошел на кухню.
Скаутинг, также поддерживаемый г-ном Ярошинским, где он
было дано что-то, якобы растущее водянистое с небольшим количеством вермишель [255]. Это принесло нам
мятой этого супа, чтобы поделиться, не было другого утреннего завтрака.
Каждые несколько дней Хузио уезжал на рассвете, прежде чем трамваи еще двигались,
с пустым мешком и пузырьком молока, на железнодорожную станцию, где толпа людей
Он ждал так называемых «сильфонов», т.е. крестьян из более близких и дальних деревень,
в столицу в картофеле: были официальные бои за молоко.
Хузи удалось покинуть несколько станций только один раз, чтобы получить взятку.
и принеси туда немного молока, которое хочешь.
Мы доверили Карле уборку и приготовление пищи.
Кухня состояла из приготовления пищи и очистки картофеля (очистка от кожуры).
сырья было неэкономично). Мы выпекали пирожные из консервированных колец.
и мы выпекали на консерве. На вареный и раздавленный картофель мы бы положили
очищенная селёдка. Но Карла считала кожуру картофеля излишним занятием.
и пустая трата времени, разбила их нечистой селедкой.
Потом мы протестовали и произошла смена повара.
В своих письмах домой мы пытались объяснить жестокость Карлы:
Она уехала из Минска, не попрощавшись с отцом, уехала,
что может расстроить решение. «Она единственная, кто больше всего с этим смирился.
Он страдает», — написал Хуцио нашей старшей сестре Полдзи. — Она горячая штучка, как
Никто из нас, Боже, не просит об освобождении от собственного эгоизма, о выходе…
полной себя, чтобы подходить к людям с любовью, и поэтому она та самая.
в самый ближайший момент».
Антек был моделью как для нее, так и для нас. «Для него мы — пыль.
и прах», — писала Карла старшей сестре.
Однажды к Марилям пришло письмо от ее родителей с судебным запретом.
немедленно вернуться в страну. Пока нет никаких упоминаний о возвращении Антека.
— поэтому было решено послать Эдека, чтобы он объяснил родителям.
идеологические причины их ухода из армии, их пребывания в Пиотрогроде.
и, в некотором смысле, подготовить почву для нашего возвращения.
Но эта делегация не преуспела — Эдек не говорил с нами, или
потом, ни словом позже, а потом он полностью уехал.
и мы больше никогда не контактировали с ним, никогда, пока он не умер.
в 1944 году, когда он был убит немцами как солдат АК.
Вскоре после моего прибытия в Пиотрогродз мы поменяли квартиру.
Я думаю, что через дядю Мейендорффиу нам предложили
занимая красивый дворец на улице Галерна; фронт был обращен к улице.
Набережная, бегущая по Неве на площадь Сенацкого. Она должна была быть защищена
дом реквизиции, так как он был заброшен его владельцами, полный прекрасных
мебель и необеспеченные ценности. Нас не искушали комнаты и жилые комнаты.
во дворец, мы взяли только мансардные комнаты на верхнем этаже,
за обслуживание.
Все еще серьезные домработницы приняли нас немного подозрительно, но нет.
враждебные, они были предупреждены, что ценности ничего не оставили на их попечение.
с нашей стороны, они просто удивлялись, где странный приземлился на них.
четверо с особенным поведением. На ужин они уступили место
твоя просторная кухня с посудой.